Każdemu, z kim rozmawialiśmy kiedykolwiek o naszych turystycznych upodobaniach, zawsze odpowiadaliśmy, że wśród naszych ulubionych kierunków na pierwszym miejscu jest Nepal, a potem długo, długo nic. W czasie naszej wizyty 7 lat temu Nepal oczarował nas bez reszty i odtąd marzyliśmy o powrocie w te rejony. Dziś, bogatsi o sporą dozę turystycznych doświadczeń, możemy powiedzieć, że nic się w tym temacie nie zmieniło – Nepal to nasze miejsce na ziemi i dalej nic się do niego nie umywa.
Nepal to himalajskie państwo wielkości ok. połowy Polski, stanowiące dom dla ok. 30 mln dumnych mieszkańców. Nepalczycy szczycą się, że w odróżnieniu od Hindusów nigdy nie dali skolonizować się przez Brytyjczyków, że jako jedyny kraj na świecie posiadają nieprostokątną flagę, czy oficjalną strefę czasową niekończącą się na pełnej godzinie, czy jej połowie (GMT +5:45).
Nepal to również dom dla 8 z 14 ośmiotysięczników. W czasie pierwszej wizyty w Himalajach podążaliśmy szlakiem wokół masywu Annapurny, w trakcie obecnej szlakiem trzech przełęczy w regionie Everestu – relację z czego zamieściliśmy w poprzednim poście. W poniższym chcielibyśmy przedstawić krótką fotorelację z najbardziej malowniczego miasta świata – Katmandu oraz jego okolic. Nie jest naszym celem opisanie każdej atrakcji z osobna, bo jest to zupełnie niemożliwe. Katmandu to jedno z tych miejsc, w którym po prostu trzeba się na chwilę zgubić – na każdym rogu jest tu pełno (często multisensorycznych) atrakcji, żadna z fotografii nie odda pełni obrazu.
Pod względem religii Nepal to przede wszystkim mieszanka hinduizmu i buddyzmu (z elementami animistycznymi). Synkretyzm wierzeń jest tu na tyle daleki, że niekiedy hinduiści i buddyści przychodzą na swoje modlitwy do jednej świątyni. Spotkanie w ciągu spaceru kilkunastu, czy kilkudziesięciu obiektów kultu religijnego – świątyń, stup, czy choćby posążków bóstw, jest tak samo pewne jak zaciągnięcie się wszechobecnym pyłem ulatującym spod kół skuterów i zdezelowanych taksówek. Zwykle świątynie i ich elementy to kilkusetletnie arcydzieła – w Polsce, czy jakimkolwiek kraju zachodnim stanowiłyby centralny punkt ekspozycji w topowych muzeach, tutaj niekiedy są co najwyżej podstawą do wywieszenia prania. 🙂
By w pewien sposób ustrukturyzować niniejszy post posłużymy się listą światowego dziedzictwa UNESCO – w dolinie Katmandu znajduje się dokładnie 7 zabytków z tego zestawienia. 🙂
Świątynia Pashupatinath
Najświętsza świątynia hinduistyczna w całym Nepalu poświęcona ku czci Pashupati, Lorda Zwierząt, wcielenia Shivy. Pashupatinath położona jest na brzegu rzeki Bagmati, która finalnie wpływa do najświętszej rzeki hinduistów – Gangesu.
Jest to uderzające miejsce dla białego człowieka – na brzegu rzeki palone są ciała zmarłych. Zdecydowanie jedno z najbardziej dojmujących przeżyć, których kiedykolwiek doświadczyliśmy w podróży – od ceremonii pożegnania zmarłego, przez złożenie go i spalenie na stosie, po zepchnięcie szczątek paleniska do rzeki. Jeśli katolickie pogrzeby skłaniają do kontemplacji nad wątłością ludzkiego życia, to co można tutaj zobaczyć przenosi tę kontemplację na stratosferyczny wręcz poziom.
Bouddhanath Stupa
Największa stupa w całej Azji. Piękna i wymowna w swojej prostocie. Dla buddystów stanowi trójwymiarowe przypomnienie drogi Buddy ku oświeceniu: każdy z poziomów stupy symbolizuje kolejno ziemię, wodę, ogień, powietrze, zaś 13 poziomów złotego zwieńczenia ma przypominać o 13 krokach koniecznych do pokonania celem uzyskania oświecenia. Wokół stupy znajduje się kilka tzw. gomp – mnisich klasztorów, gdzie o sprzyjającej porze dnia można podglądać ich w czasie modlitwy. Mieliśmy okazję uczestniczyć w takiej ceremonii, w trakcie której dodatkowo miało miejsce dzielenie się mleczną, słoną herbatą oraz ryżem – herbaty za nic nikomu jednak nie polecamy. 😉
Na terenach przyległych do Bouddhanath funkcjonuje duża mniejszość tybetańska, która zbiegła z Tybetu w czasach Rewolucji Kulturalnej.
Swayambunath
Kolejna z buddyjskich świątyń – położona na jednym ze wzgórz otaczających Katmandu. Nazywana również „Świątynią Małp”, z uwagi na hordy zamieszkałych tu makaków. Spora część budynków okalających stupę jest w trakcie odbudowy, jednak sama stupa została niemal nietknięta w czasie ostatniego trzęsienia ziemi. Z góry roztacza się całkiem niezły widok na dolinę Katmandu. Warto udać się tu jednak po południu – w ciągu dnia nad miastem roztaczać może się dym z okolicznych cegielni. Po trzęsieniu znacząco wzrósł popyt na artykuły budowlane, który kontynuowany jest aż do dnia dzisiejszego.
Bhaktapur Durbar Square
Jedno z 3 najważniejszych średniowiecznych miast regionu. W 1482 r. dolina Katmandu została podzielona na 3 części: Bhaktapur, Patan i właśnie Katmandu pomiędzy 3 synów zmarłego króla Yaksha Mali. Każdy z braci chciał udowodnić, że to on jest najbardziej godzien tronu zjednoczonego królestwa – rozpoczął się okres „świątynnych” zbrojeń, każdy z władców stawiał na rozwój rządzonego przez siebie miasta, by tylko przyćmić pozostałych.
W dalszym ciągu spora część istniejących budowli Bhaktapuru datowana jest właśnie na XV-XVI w., czyli okres największego rozkwitu miasta. W całym kompleksie znajdują się aż 3 place główne – z całą plejadą architektonicznych arcydzieł. Na szczególną uwagę zasługuje najwyższa świątynia Nepalu – Nyatapola Temple, 30-metrowy kolos z pięciopiętrowym dachem. U jego podnóża pnie się 5 odrębnych płaszczyzn, na których ustawione są rzeźby-strażnicy świątyni, z których rzekomo każdy jest 10 razy silniejszy od swojego odpowiednika z piętra niżej. Świątynia Nyatapola poświęcona jest bogini Lakshmi, która dodatkowo święci dzisiaj „triumfy” wśród lokalsów – budynek uległ jedynie drobnym uszkodzeniom w dewastujących trzęsieniach ziemi z 1934 r. i 2015 r.
Changu Narayan
Przy okazji wizyty w Bhaktapurze zawitaliśmy do świątyni Vishnu – Changu Narayan. O ile zachowana została spora część z rzeźb okalających świątynię, większość niegdysiejszego kompleksu została niestety zburzona 4 lata temu. To chyba największa skala zniszczeń, którą widzieliśmy w całej dolinie Katmandu… Gdyby nie fakt, że wejściówki nabywane przez turystów wspomagają odbudowę świątyni, byłoby to jedyne miejsce z listy, w którym akurat odradzamy wizytę.
Patan Durbar Square
Kolejny z placów Durbar, położony tuż za miedzą Katmandu. Przez miejscowych nazywany też Lalitpurem – w dosłownym tłumaczeniu „miastem piękna”. Przed pałacem królewskim znajdują się rzeczywiście piękne, spektakularne budynki sakralne z charakterystyczną, kamienną świątynią Krishna Mandir na czele. Budowla skonstruowana na początku XVII w. przetrwała obydwa trzęsienia ziemi i wraz ze stojącą przed nią statuą Garudy, człowieka-ptaka będącego formą transportu dla Boga Vishnu, jest najznamienitszym symbolem całego Patanu. W pałacu królewskim znajduje się świetne muzeum odkrywające tajniki sztuki buddyjskiej i hinduistycznej.
Odkryciem naszej wizyty tutaj była Mahabuddha Temple, którą w magiczny sposób pominęliśmy 7 lat temu. Oblicze świątyni wykonanej z kamienia przedstawia 1000 różnych wizerunków Buddy. Wielkie wow.
Kathmandu Durbar Square
Trochę wstyd się przyznać, ale tego placu w czasie tej wizyty nie zdołaliśmy odwiedzić mimo, że mieliśmy do niego zdecydowanie najbliżej spośród wszystkich wymienionych atrakcji. Skutecznie zniechęcił nas do tego jednak przewodnik prowadzący free walking tour, w którym uczestniczyliśmy. Jak się okazuje, trzęsienie ziemi sprzed 4 lat zostawiło po sobie dość znaczące zniszczenia – z 6 placy/skwerów pałacu królewskiego obecnie można zwiedzać tylko jeden. Rzut okiem przez bramę wejściową utwierdził nas w przekonaniu, że nie chcemy psuć sobie wspomnień sprzed 7 lat. Ale tak generalnie dla odwiedzającego Nepal po raz pierwszy, to chyba mimo wszystko obowiązkowy punkt wizyty. 😉
To byłoby na tyle jeśli chodzi o telegraficzny skrót z naszej wizyty w stolicy Nepalu. Jak wspominaliśmy na początku, żadne słowa ani fotografie nie oddadzą piękna tego miejsca, niniejszym z całego serca polecamy odwiedziny w tym kraju!
Póki co przenosimy się na północ, kolejna relacja już z Tybetu. 🙂
Drobnym druczkiem, czyli najważniejsze wydatki (na 1 os.)
4 USD – noc w hostelu w pokoju 2-osobowym z łazienką
5 USD – średni dzienny koszt wyżywienia w lokalnych knajpach
0,2 USD – przejazd lokalnym busem do dowolnego zabytku z listy
5 USD – taksówka z lotniska na Thamel