Nadszedł moment pożegnania z Ameryką Południową – spędziliśmy tu łącznie aż 5 miesięcy. W tym czasie odwiedziliśmy masę spektakularnych i pięknych lokalizacji, zaledwie kilka atrakcji było nietrafionych. Poniżej podsumowujemy dziesiątkę najbardziej wyjątkowych dla nas latynoamerykańskich miejsc. Kolejność odzwierciedla kierunek naszej podróży (z północy na południe), nie jest w żadnym przypadku próbą stworzenia jakiegokolwiek rankingu.
1. Bogota – ciężko powiedzieć, czy to, że Bogota zalicza się do naszych 10 ulubionych miejsc wynika z „efektu świeżości” i naszego pierwszego spotkania z Ameryką Południową. Prawdą jest natomiast, że klimat panujący na Plaza Bolivar jest jedną z pierwszych rzeczy, która przychodzi nam na myśl o tym kontynencie.
2. Galapagos – bez wątpienia przyrodnicza perła nie tylko w skali Ameryki, ale również całego świata. Wielokrotnych kąpieli z fokami nie zapomnimy nigdy, a przy sprzyjających wiatrach pewnego dnia mamy nadzieję powtórzyć.
3. Cotopaxi – najwyższy punkt na którym stanęły nasze stopy oraz zdecydowanie miejsce największego życiowego wysiłku. Wulkan, który dosłownie rzucił nas na kolana.
4. Dżungla Iquitos – gęsty busz, śpiew egzotycznych ptaków, małpy, delfiny, leniwce, pająki i skorpiony na każdym kroku. Chyba nie trzeba dalej zachęcać? 😉
5. Salkantay trek do Cuzco – alternatywa dla Szlaku Inków, co nie oznacza, że pierwsi Inkowie tą malowniczą trasą również nie podążali. Widok na stolicę tego dawnego ludu wieńczący 5-dniową wędrówkę jest jedynie wisienką na torcie.
6. Potosi – odwiedziny czynnej kopalni srebra i jej wąskich, klaustrofobicznych tuneli zlokalizowanych kilkadziesiąt metrów pod ziemią były dla nas otwierającym oczy przeżyciem. Mimo wcześniejszych recenzji nie oczekiwaliśmy aż tak drastycznych warunków, z którymi przyszło nam się spotkać – w wyniku wszechobecnego pyłu i arszeniku średnia długość życia górnika to 45 lat. O ile pył wykrztuszaliśmy z naszych oskrzeli jeszcze przez dobre 3 dni, to odgłos wybuchającego dynamitu kilkanaście metrów pod nami pozostanie z nami chyba na zawsze.
7. Eduardo Avaroa – pod kątem krajobrazów chyba najpiękniejsze miejsce, które odwiedziliśmy w Ameryce. Kiedy już wydaje się, że piękniej być nie może, kolejne miejsce sprawia, że szczęka opada jeszcze bardziej w dół. Okoliczny Salar de Uyuni jest tylko miłym dodatkiem.
8. Rio de Janeiro – w dalszym ciągu będziemy szukać piękniej położonego miasta, ale póki co jest to nasz zdecydowany faworyt. Do tego niepowtarzalny klimat – powrót tutaj w czasie karnawału dodajemy do naszego podróżniczego bucket list.
9. Perito Moreno – najbardziej imponujący lodowiec, który widzieliśmy poza Antarktydą. Można poczuć się naprawdę małym mając ponad 20 pięter lodu nad sobą.
10. Fitz Roy – najbardziej malowniczy masyw górski na naszej drodze, marsz w jego kierunku to kilka godzin spędzone w czystym zachwycie.
Gorąco polecamy! 🙂